Długa,ciężka ale atrakcyjna i satysfakcjonująca trasa. Dobra dla zaawansowanych.
wiesiek • 19.04.2010Dodatkowo na trasie tej spotkała mnie przykra niespodzianka. Gdzieś na obrzeżach gór Kaczawskich, między 24 a 26 km mojej wycieczki, natrafiłem na nowo wylany asfalt. Pus ta droga. Puściłem rower na zjeździe. Prędkość 50 km/h wjeżdżam w zadrzewiony – łagodny zakręt w prawo( miejsce to widoczne tylko na bardzo dokładnych mapach). Na mapie, na tym portalu droga ta nie istnieje. Nagle niespodzianka. W odległości ok. 50 m, droga ostro zakręca w lewo na mostek z kamienną balustradą. Szybka ocena sytuacji. Jeżeli nie wyhamuję, to nie zmieszczę się w mostku i przez balustradę przelecę około 2m. w kamienistą, górską rzekę. Przycisnąłem hamulce i poczułem jak tylne koło roweru wyprzedza mnie i przy tej prędkości, ląduję na asfalcie. Poczułem jak kręgosłup wbija mi się w czaszkę. Bul niemiłosierny. W miejscu gdzie się znajduję, jedynym wyjściem jest mimo wszystko, kontynuowanie podróży. Pierwszy odpoczynek w Jeleniej Górze. Ból pozwala mi siedzieć wyłącznie na siodełku. Stłuczenie miejsca, gdzie plecy kończą swą szlachetną nazwę, wyklucza odpoczynek na czymkolwiek innym. Następny odpoczynek przed Karpaczem. Zjechałem w boczną drogę. Rower położyłem przy drodze. Sam położyłem się w trawie. Efekt był taki, że kierowcy zatrzymywali się i sprawdzali, czy nie doszło do jakiegoś wypadku. Po powrocie do domu, okazało się, że mam potężny krwiak na tylnej części ciała.
wiesiek • 19.04.2010