Z Krakowa do Tarnobrzegu?! PO CO?! To by była moja normalna reakcja na taką trasę, ale... no właśnie jest jedno ale, mam tam teściową:) Wiem, że w Krakowie jest sporo studentów z Tarnobrzega bo sam się z jedną z nich ożeniłem i wiem też że nie jednemu chodzi po głowie taka wyprawa. Mam kilka uwag. Przede wszystkim na dzień wyprawy koniecznie wybieramy dzień z zakazami dla ciężarówek. Jechałem dwa razy i zdecydowanie fajniej i bezpieczniej było w wakacyjną niedzielę. Ja startuję z okolic Michałowic kieruję się na Kocmyrzów, a tam w prawo na Proszowice.
Na tym odcinku w 2010 roku był ruch wahadłowy. Teren pofałdowany, ale bez większych trudności. W Proszowicach kierujemy się na Nowe Brzesko. Tam w lewo już ...
na Sandomierz, po drodze mijamy Koszyce, Opatowiec, Nowy Korczyn, Słupię (rondo), Połaniec, Osiek, Łoniów, w którym skręcamy w prawo. Po przejechaniu mostem Wisły (w nogach mamy ok. 140 km i ten most wydaję się nigdy nie kończyć). Skręcamy w prawo na Tarnobrzeg i wjeżdżamy na Wisłostradę po prawej mijamy jeziorko (zalany dół po kopalni siarki, byłem, pływałem, fajna woda tylko te betony i badyle na dnie są wkurzające) i jesteśmy na miejscu.
Po pokonaniu tej trasy teściowa już nie wydaje się nam taka straszna, a szwagier ma przerąbane u swojej żony, że tylko siedzi przed telewizorem i się nie rusza. Fajne w tej trasie jest to, że jedziesz przez miejsca, które normalnie w moim przypadku pokonywałem autem czy autobusem.
Największą trudnością jest spory dystans 155km.