Dwie uwagi. Willa nie jest w Cisnej. Tylko kilka km od Cisnej. Przyjechaliśmy, kiedy na zewnątrz było 12 st C. A w willi nie było grzane. W pokoju było ok 14-15 st. Na mo ...więcej
Dwie uwagi. Willa nie jest w Cisnej. Tylko kilka km od Cisnej. Przyjechaliśmy, kiedy na zewnątrz było 12 st C. A w willi nie było grzane. W pokoju było ok 14-15 st. Na moją prośbę o farelkę gospodyni rozpaliła w piecu. Chyba na 3 minuty . Nic to nie dało. Szkoda willi bo jest piękna, ale na roletach zaczyna się pojawiać pleśń od wilgoci. Miejsce idealne dla osób szukających spokoju i ciszy. Bardzo ładne widoki z okna - mieliśmy pokój z oknami na dwie strony budynku.
Niesamowity klimat, wspaniali gospodarze, pyszne jedzenie. Wszystko czego można oczekiwać po górskimi schronisku.
95 złotych za dobę z wliczonymi posiłkami (śniadaniem i obiadokolacją), a ok. 70 zł za dobę bez posiłków. Drogo jak na warunki, które zastaliśmy. Po pierwsze – brak konta ...więcej
95 złotych za dobę z wliczonymi posiłkami (śniadaniem i obiadokolacją), a ok. 70 zł za dobę bez posiłków. Drogo jak na warunki, które zastaliśmy. Po pierwsze – brak kontaktów w pokoju, a prąd w kontaktach publicznie dostępnych (w kuchni i łazience) wyłączany na noc. Efektem były wiecznie nienaładowane telefony, baterie, aparaty i nie możność zrobienia w nocy herbaty – czajnik również nie działał. Dodatkowo płatna pościel(!), która była porwana. W pokojach brak szaf. Jedna łazienka na cały ośrodek. Dwa prysznice, dwie toalety, zepsute drzwi i BRAK CIEPŁEJ WODY przez większość czasu pobytu. Łóżka dwupiętrowe bądź „wysuwane” – jak na obozach 15 lat temu. Pracownik bacówki zaczepia kobiety, głośno nazywa je „dupeczkami” a nawet wchodzi do damskiej łazienki bądź do niej „zagląda”. Posiłki smaczne lecz piekielnie tłuste, porcje albo za duże, albo za małe; raz jesteś przejedzony, a raz głodny. Pewnie nie wspominałabym tego wyjazdu tak źle, gdyby jedna z pracownic bacówki nie popisała się wyjątkowym brakiem klasy i podejścia do klienta. Już pierwszego dnia po godzinie 22 przyszła do naszego pokoju i zwróciła nam uwagę, że obowiązuje cisza nocna i ona przez boazerię wszystko słyszy. Zrozumieliśmy i od tego czasu po godzinie 22 rozmawialiśmy szeptem, przez cały wyjazd nie włączaliśmy również muzyki. Przez 4 ostatnie dni naszego pobytu do Bacówki przyszła grupa wiecznie pijanych turystów, których imprezy (głośna muzyka i rozmowy) trwały nawet do 2 w nocy. Byliśmy zdziwieni, bo przed chwilą upomniano nas za rozmowy przed 23.. W sobotę, gdy w okolicach godziny 1:00 wybraliśmy się na dół w celu poproszenia o ściszenie muzyki, ta sama kobieta która kilka dni wcześniej informowała o ciszy nocnej zaśmiała się i naszą prośbę skwitowała słowami (cytuję): My Was musieliśmy znosić przez tydzień, to Wy teraz nas zniesiecie”. Wnioskować pozostaje, że w Bacówce pod Honem gości się „znosi”, a nie zaprasza. Warunki byłyby zrozumiałe, gdyby cena za pobyt była o 60% niższa. Niestety – nie jest, a oczekiwania nawet najbardziej niewymagającego klienta nie zostaną spełnione.